"Dwudziestolecie od kuchni" Aleksandra Zaprutko - Janicka - recenzja

Powiem Wam szczerze, że jakoś do tej pory po książki historyczne nie sięgałam. Wolę kryminały, lub jakieś takie pozytywne, lekkie z dobrym zakończeniem, no i oczywiście kucharskie. Ta książką po prostu mnie zauroczyła i chyba zacznę częściej sięgać po tego typu literaturę :-). Dziękuję Pani Ani za pamięć o mnie i za tę książkę :-)

W książce najważniejszą rolę odgrywają kobiety, które w okresie przedwojennej Polski musiały radzić sobie ze wszystkim, musiały być silne, zaradne, pomysłowe i bardzo wytrwałe. Wstawały skoro świt, razem z kurami, musiały obejść stajnie i nakarmić zwierzęta, przygotować śniadanie dla męża i dzieci, piekły chleb, robiły zakupy, sprzątały, wszystko było na ich głowie. Do tego często musiały łączyć te obowiązki z pracą i nikt im przy tym wszystkim nie pomagał, bo mężczyźni byli od innej roboty.

Książka opisuje też z jak straszną biedą ludności musiała się wtedy zmagać, jak ciężko było zdobyć żywność, jak wielu było oszustów, którzy żerowali na ludzkiej krzywdzie. Dzięki temu, że kobiety były zaradne i pracowite, te czasy jakoś udało się im przetrwać, choć nie było łatwo.

Autorka pisze również o postępie technicznym, który odmienił życie gospodyń. Książka to również zbiór porad (znajduje się ona na końcu książki), które do tej pory możemy znaleźć w internecie i są nadal aktualne. Zdradza również tajniki dawnej gastronomii, pokazuje jak wyglądał street food 80 lat temu :-)

Oprócz kulinarnej historii przedwojennej Polski przede wszystkim dowiadujemy się o tym, jak kobiety były silne i jak dawały sobie radę. To się nie zmieniło do tej pory, bo choć czasy są inne, my wciąż jesteśmy zaradne, uparte, dążymy do celu i dajemy sobie z wieloma rzeczami radę. Byłyśmy silne i jesteśmy silne :-)

Polecam Wam bardzo książkę, jest to pozycja, którą powinien przeczytać każdy, oprócz tego bardzo ciekawa i wciągająca :-)