"Inkub" Artur Urbanowicz
Jak książka do mnie dotarła, to przeraziłam się jej gabarytem ;-) Ponad siedemset stron to jest trochę, miałam tylko nadzieję, że będzie się ją sprawnie czytało. Oprócz gabarytów książka przykuwa również uwagę okładką, mroczną i dość tajemniczą. Powiem Wam, że okładka oddaje klimat tego co znajdziemy w środku :-) Z twórczością Artura Urbanowicza spotkałam się przy tej powieści po raz pierwszy i na pewno nie jest to ostatnie spotkanie.
Mała wioska Jodoziory na Suwalszczyźnie. Dzieją się tu dziwne rzeczy - ludzie chorują i w dziwny sposób umierają, nie działają tu telefony, psują się samochody. Wioska słynie z przemocy, zaginięć i samobójstw. Mówi się o pojawiającym się zielonym świetle i odgłosach niewiadomego pochodzenia, przez które z ludźmi dzieją się dziwne rzeczy. Jest też nawiedzony dom. Pewnego dnia ktoś znalazł spopielone zwłoki małżeństwa. W trakcie oględzin zawala się dom. Niedługo później popełnia samobójstwo młody dzielnicowy, który interesował się tajemnicami wioski. Sprawą jego śmierci zajmuje się policjant z komendy miejskiej w Suwałkach Vytautas Česnauskis. Policjant ustala, że mroczna historia Jodozior ma swój początek w latach siedemdziesiątych, kiedy to w wiosce miała mieszkać kobieta zajmująca się czarami ...
Całą historię przedstawioną w książce poznajemy z perspektywy dwóch okresów - teraźniejszości i lat 70-tych. Wtedy to w wiosce działy się podobne rzeczy do obecnych. Autor przybliża nam wiele wydarzeń, które rozegrały się przed wieloma laty i współczesne, czyli prowadzone śledztwo. Historia rozkręca się powoli, ale jak już się rozwinęła, to kilka razy aż przeszły mnie ciarki. Czytelnikowi towarzyszy uczucie niepokoju i tajemnicy. Książka w większości trzyma nas w napięciu. Autor zbudował naprawdę niezwykły klimat. Jest dużo dziwnych, niewytłumaczalnych zjawisk, które dodają książce dreszczyku. Książka niesamowicie wciąga, nie spodziewałam się, że te ponad siedemset stron uda mi się przeczytać w kilka dni. Czytałam w dzień, bo jak bym miała czytać ją wieczorem, to chyba bym nie zasnęła.
"Inkub" to rasowy horror, który naprawdę przeraża. Nie bez powodu Artur Urbanowicz jest nazywany "polskim mistrzem grozy". Jego powieść jest genialna pod każdym względem. Autor ma niezwykłą zdolność do tworzenia mrocznej atmosfery, wszystko w książce jest dobrze i dokładnie przemyślane oraz poukładane. Na pewno długo o niej ni zapomnicie, bo ja pamiętam ją dalej, a cienie wywołują u mnie ciarki. To dająca do myślenia i straszna książka. Idealna dla fanów pozycji z dreszczykiem i takich, którzy lubią dobrą literaturę. Zachęcam do przeczytania i pamiętajcie: "Bądźcie czujni, zło czai się wszędzie"
Tytuł:"Inkub"
Autor: Artur Urbanowicz
Okładka: twarda
Stron: 728
Ksiązka co chwile przewija mi się przed oczami xD
OdpowiedzUsuńMuszę sobie ja kupić. To coś zdecydowanie dla mnie! Kocham takie mroczne historie .
OdpowiedzUsuńCzytałam i również gorąco polecam, bo uważam, że książka jest rewelacyjna. 😊
OdpowiedzUsuńLubię tego typu książki, ale tej jeszcze nie czytałam. Gabaryty robią wrażenie :)
OdpowiedzUsuńCzytałam i mimo dużych gabarytów nie odczuwalam znużenia.
OdpowiedzUsuńSłyszałam już, że dobra książka i mam w planach ją przeczytać :)
OdpowiedzUsuńNie znam twórczości tego autora, ale przyznam, że lubię tego typu książki więc zapisuję ją sobie do przeczytania - będzie idealna jak tylko zaczną się wakacje :)
OdpowiedzUsuń