Malinowy eton mess :)
Hej :)) Ale cieplutko ;)) Dla mnie troszkę za, ale wole to niż deszcz i zimno. Miało być jakieś ciacho, ale jakoś tak mi dzień intensywnie zleciał, że brakło mi sił, a młody domagał się czegoś słodkiego. Na słowo deser świecą się mu oczka tak je uwielbia, więc zrobiliśmy taki. Pyszny wyszedł, wiem, że kaloryczny, ale co tam chwila pysznej przyjemności też się człowiekowi należy ;))
Składniki na 3 pucharki:
- 350 ml śmietany 30%
- 2 łyżki stewii
- maliny
- kilka pokruszonych bez
Śmietanę ubijamy, nie do końca na sztywno (ma być gęsta). Część malin wrzuciłam do kubka, posłodziłam stewią i zabełtałam widelcem, żeby puściły sok. Do ubitej śmietany wrzuciłam pokruszone bezy, maliny ze stewią, wymieszałam i przełożyłam do pucharków. Górę przyozdobiłam całymi malinami i listkiem mięty :)
Pyyyyyyszne!!!!
OdpowiedzUsuńNo właśnie ,za ciepło ,40 stopni w cieniu ...Deser dla mnie ,uwielbiam!!!.
OdpowiedzUsuńNo kochana. to mi smaka zrobiłaś! Teraz cały dzień będę marzyła o malinach, mmm... :D:D:D
OdpowiedzUsuńpyszny deserek :) u nas dziś malinowe klimaty :)
OdpowiedzUsuńPuchar szczęścia hehe:D
OdpowiedzUsuńco tam kalorie, dawaj jednego! bożeee, uwielbiam tak, ze śmietaną właśnie!!!
OdpowiedzUsuńMniam wygląda obłędnie
OdpowiedzUsuńTakim deserem nigdy nie pogardzę! :)
OdpowiedzUsuń