Szkoła trzęsiportków. Rekin w basenie - recenzja

Pamiętacie część pierwszą tej serii? Była to książka "Duch w toalecie", teraz przyszedł czas na drugi tom "Rekin w basenie". Książka tak samo rewelacyjna jak poprzednia, my mamy autorki już chyba wszystkie książki dla dzieci. Syn tak lubi je czytać :-)

W szkole trzęsiportków dzieje się tak wiele ... tym razem poznajemy trzy zabawne historyjki w których dzieci oczywiście dopatrzyły się działania mocy nadprzyrodzonych. Staś podczas nauki pływania zaczął tak miotać się w wodzie i głośno krzyczeć, że Pan Hobbart (instruktor) musiał szybko wrzucać koło ratunkowe do basenu. Po wyjściu z wody, stwierdził, że coś ugryzło go w nogę i był to rekin, potraficie sobie wyobrazić jak zachowała się reszta uczniów, którzy byli wtedy w wodzie :-). Podczas kopania dołków pod sadzonki pomidorów w szkolnym warzywniku Gucio znalazł kość, wszyscy stwierdzili, że jest tak ogromna, że to na pewno kość dinozaura, strachu było co nie miara ;-) Jak by tego było mało, to jeden z uczniów zniknął podczas szkolnego wuefu :-)

Trzy zabawne historie, którymi wszystkie dzieci będą zachwycone. Z pokoju syna podczas czytania cały czas było słychać śmiech, ja sama przeczytałam obie książki ha ha. Historyjki proste, zabawne zachęcające dziecko do czytania. Tekst napisany jest większą trzcionką, nie ma go dużo, oprócz teg na każdej stronie znajdziemy zabawne pomysłowe ilustracje. Mały format, idealny do plecaka luz zabrania ze sobą na wakacje. Jestem pewna, że historie uczniów klasy 2b spodobają się Wam bardzo i "będziecie się śmiać tak mocno, że spadną Wam portki" :-)