Naleśniki zapiekane z łososiem, szpinakiem, fetą i suszonymi pomidorami
Dzień dobry :-) Mam nadzieję, że lubicie naleśniki na wytrawnie? U nas królują te na słodko, ale syn ulubił sobie też w wersji wytrawnej i co jakiś czas domaga się takich właśnie. Tym razem zrobiłam z łososiem, szpinakiem, fetą, oliwkami, suszonymi pomidorami i mozzarellą. Naleśniki wyszły super, polecam i miłego dnia Wam życzę :-)
Składniki na naleśniki około 9-10 sztuk:
Przepis tutaj (klik) robimy bez dodatku cukru !
Farsz:
- około 350 g filetu z łososia
- 200 g szpinaku baby
- 1 kostka sera typu feta
- 10-15 zielonych oliwek
- około 10 sztuk suszonych pomidorów
- 1/2 pęczka natki pietruszki
- sól
- pieprz
- starta mozzarella
- 2 ząbki czosnku
1. Naleśniki smażymy bez dodatku cukru, za to z odrobiną soli.
2. Na patelni rozgrzewamy 2-3 łyżki oleju z suszonych pomidorów. Łososia obieramy ze skóry, kroimy w kostkę i wrzucamy na rozgrzany olej, oprószamy go solą i pieprzem. Do łososia dorzucamy umyty szpinak, oraz dodajemy przepuszczony przez praskę czosnek. Smażymy do momentu, aż łosoś będzie usmażony.
3. Oliwki kroimy w paski, dorzucamy na patelnię, tak samo posiekaną natkę pietruszki. Mieszamy. Na samym końcu dodajemy pokrojoną w kostkę fetę. Mieszamy, zostawiamy na gazie dosłownie 2 minutki i wyłączamy. Studzimy.
4. Na środek naleśników dajemy farsz, posypujemy go stratą mozzarellą i zawijamy. Układamy ciasno w naczyniu żaroodpornym.
5. Posypujemy pokrojonymi w paski suszonymi pomidorami i startą mozzarellą.
6. Piekarnik nagrzewamy do 180 st. C i pieczemy nasze naleśniki około 15-20 minut. Gotowe :-) Smacznego :-)
apetyczne naleśniki
OdpowiedzUsuńPyszności po prostu :-) Dziękuję za przepis :-)
OdpowiedzUsuńw takiej wersji jeszcze nie jadłam naleśników. pycha:)
OdpowiedzUsuńO rany- ja chyba jestem za bardzo konserwatywna, jakoś naleśniki na wytrawno to nie moja kulinarna bajka. Ale to połączenie łososia i fety kusi!
OdpowiedzUsuńpozdrawiam serdecznie znad filiżanki kawy :)
Zapiekane najlepsze :)
OdpowiedzUsuńEkstra naleśniki z pysznym nadzieniem :)
OdpowiedzUsuńAż ślinka cieknie... Musi być pyyycha! :) Lubię naleśniki!
OdpowiedzUsuńAż ślinka leci. Muszę takie zaserwować mojemu mężowi. Będzie w 7 niebie :)
OdpowiedzUsuńNigdy nie jadłam zapiekanych naleśników. Twoja wersja do mnie przemawia :)
OdpowiedzUsuńbeautiful and delicious Beata!
OdpowiedzUsuńDziękuję za kolejny ciekawy przepis :)
OdpowiedzUsuńNaleśniki z Tuńczykiem są przepychota
OdpowiedzUsuńPiękne danie :)
OdpowiedzUsuńWątpię, żeby takie połączenie mi smakowało :)
OdpowiedzUsuńBardzo dobre, ale mi osobiście brakowało jakiegoś sosu po polania na koniec.
OdpowiedzUsuń