kruche babeczki: "Rogi" Joe Hill

"Rogi" Joe Hill

"Rogi" to moje drugie spotkanie z twórczością autora. Okładka i opis zapowiadają świetny horror. Ja do tego gatunku podchodzę z ostrożnością, ale mój mąż uwielbia. Czy był strach i ciarki?

Igg Perrish budzi się pewnego ranka bardzo skacowany. Nie pamięta ile wypił poprzedniego wieczoru. Tego dnia była rocznica śmierci jego dziewczyny. Tego ranka odkrywa, że wyrosły mu rogi. Początkowo myśli, że to tylko mu się wydaje, ale robi są prawdziwe. Z tymi rogami otrzymał też dar, mianowicie ludzie zwierzają mu się ze swoich najgłębszych sekretów. Ten dar postanawia wykorzystać, chce dzięki niemu dowiedzieć się, kto zamordował jego dziewczynę...

Zacznę od tego, że czytało się niezwykle płynnie i sprawnie. Pomysł na fabułę na pewno oryginalny. Filmu nie widziałam, więc nie mogę porównać. Brakowało mi ciarek i tego strachu, napięcia które powinno towarzyszyć temu gatunkowi. Zakończenie też nie było jakieś spektakularne. To dwa minusy, które tutaj znalazłam. Jest za to klimatyczna opowieść utrzymana w rozrywkowej konwencji. Wciąga od samego początku, daje do myślenia, pokazuje co się dzieje w ludzkich głowach. Powieść jest wielowarstwowa, na pewno bardzo inteligentna. Jeśli lubicie powieści Stephana Kinga, to myślę, że syna Joe Hilla też przypadną Wam do gustu. Jak by było tutaj ciut więcej strachu i ciarki przechodziły po plecach byłoby idealnie, a tak jest bardzo dobrze :-) Polecam :-)